sobota, 2 grudnia 2017

Modern Farmer


Chcecie zobaczyć jak ciężko jest na koreańskiej wsi, która opiera się na uprawie warzyw i owoców. Może wam się to wydawać dziwne, bo ogólnie jest to kraj górzysty, którego gospodarka opiera się na przemyśle i usługach. Myślę, że każdy kraj jakiś procent rolnictwa posiada, bo w końcu tak mówi się o naturalnych, regionalnych produktach.


Drama pokazuje życie i zmagania takich ludzi na roli. Jednak autorzy scenariusza postanowili wieś przedstawić w trochę komediowym świetle, a raczej głównego bohatera. Aby zdobyć widzów pokusili się na umieszczenie go na wsi, a żeby było śmieszniej jest on idolem, i to nie tylko chodzi o aktora, który wciela się w tą postać, ale również sam bohater nim jest. Nasz artysta jest niespełnionym muzykiem. Od zawsze marzył o wielkiej karierze, ale bardzo szybko zszedł na ziemię, bo nie stać go było na stworzenie płyty z własną muzyką. Jego koledzy z zespołu wrócili do szarego życia, ale on nie przestał marzyć.

W momencie gdy lichwiarze domagają się zwrotu swoich pieniędzy, umiera jego babcia. W spadku po niej dostaje kawałek ziemi. Na początku myśli by ją sprzedać, ale po usłyszeniu ile można było zarobić  ze zbiorów pekinki, która co roku rosła na tej ziemi, postanawia stać się rolnikiem. Do tego namawia swoich druhów z zespołu do pomocy. Twierdzi, że z zarobionych pieniędzy stworzą swoją płytę i staną się wielkimi artystami. 

Zamieszkują na wsi, a tam dzieje się już prawdziwa komedia. Żaden z nich nie zajmował się rolnictwem, więc nie mają kompletnego pojęcia co powinni robić. W dodatku mieszkańcy nie przepadają za miastowymi, bo uważają, że swoim zachowaniem obrażają i lekceważą życie mieszkańców wsi.  Oglądając tą dramę ujrzymy jak na każdym etapie od nasionka, przez sadzonki, aż do samej sprzedaży samej rośliny jest trudno rolnikom, a muszą dbać o to, bo dzięki temu mają pieniądze, by przeżyć kolejny rok. 


W dramie jak w życiu jest motyw miłosny i to nie jeden. Mamy różne bohaterki: jedna jest nielegalną imigrantką, druga samotnie wychowuje syna, trzecia chce wykopać jakiś wielki skarb, a kolejna chce być gwiazdą Internetu. 

Jeśli zaczniecie oglądać to możecie uznać, że główny bohater to kompletny debil, który nic nie wie o życiu, w dodatku aktor zaprezentuje wam 50 twarzy od ogromnego szczęścia, gdzie można policzyć wszystkie zęby, przez irytację do szoku.
Wtedy może się pojawić myśl, że jest to beznadziejna produkcja. I tu jest pies pogrzebany. Oto właśnie chodzi, wszystko ma być przerysowane i chodzi o to by się zrelaksować i spojrzeć na życie z dystansem.
A drama jest też reklamą dla produkcji lokalnych.
Moim zdaniem drama ta uczy, że czasami dzieją się rzeczy, które według praw logiki nigdy zdarzyć się nie powinny, ale jednak się zdarzają. I tak właśnie trzeba patrzeć, oglądając ją, trzeba się odmóżdżyć. Jeśli tego właśnie teraz potrzebujecie, to bardzo polecam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz