niedziela, 9 kwietnia 2017

Bride of the Century

Choć aż 30% społeczeństwa Korei Południowej to katolicy, to i tak silniej na społeczność działa kultura chińska, czy japońska, dlatego sporo ludzi wierzy w reinkarnację, duchy czy klątwy. Mroczne historie imają się dram, więc o tym możemy sobie obejrzeć dramę "Bride of the Century".

Głównym motywem jest klątwa rodu, gdzie dochodzi do niewyjaśnionych śmierci pierwszych żony, pierworodnych synów w rodzie. Postacie dzielą się na tych co w to wierzą, na tych co boją się, że może być to prawda i tych kompletnie nie wierzących.



Główny bohater jest dziedzicem rodu, pierworodny syn, najukochańszy pupilek mamusi i gburowaty. Ma młodszego brata, który jest gwiazdą zespołu muzycznego, niczym się nie przejmuję. Główny bohater w sumie też, może oprócz firmy... Za to jego losem przejmuje się matka. Sama jest obecną drugą żoną i w dziwnych okolicznościach zmarła jej poprzedniczka, więc oczywiście wierzy w historię zapisaną w pamiętniku pierwszej żony.
By uchronić dziewczynę, która od dziecka zna głównego bohatera i jest w nim na zabój zakochana, wpada na pomysł aranżowanego małżeństwa z rodziną, która ma swój biznes, jednak z pewnych względów obecnie nie radzącą sobie z wypłacaniem pieniędzy dla pracowników. Główny bohater, nie wiedząc nic o klątwie, ufa matce, że ona robi to dla dobra firmy zgadza się być jej narzeczonym. Jednak matka tej córki, za którą ma się ożenić dziedzic, uważa, że to trochę podejrzane, dlatego wybrała się do miejscowego wróżbity. Ten jest nawiedzany przez ducha pierwszej matki dziedzica tego rodu, już jakieś około 1000 lat jest duchem tej rodziny, i postanawia wyjawić jej o co może chodzić z ślubem, czyli ostrzega ją o losy córki. By ją uchronić postawania znaleźć sobowtóra, by ona wzięłaś lub z dziedzicem i ona zmarła, a jej córka by przeżyła i wg prawa byłaby żoną. Genialny plan, co nie?

Tak do gry zostaje wciągnięta główna bohaterka. Jej życie jest spokojne. Mieszka przy morzu łowiąc owoce morza do restauracji, gdzie mieszka z babcią, bo jej rodzice zginęli na morzu. Sama bohaterka jest ciepłą i sympatyczną osobą, co w mig przyciąga uwagę głównego bohatera ( zupełne przeciwieństwo prawdziwej kandydatki na żonę). Oczywiście nie świadoma przyjaciółka głównego bohatera walczy o jego względy i próbuję najpierw ośmieszyć pretendentką na żonę, a gdy zauważa że coś jest nie tak, to chce ją zdemaskować. Do podobnych przemyśleń dochodzi u matki dziedzica, ale dopóki jest przekonana o klątwie i wszystko idzie po jej myśli nic ją to nie obchodzi.

Postacią na którą też warto zwrócić uwagę jest ojciec dziedzica. Zakochany na zabój w pierwszej żonie, nie potrafi sobie poradzić z życiem obecnym. Pragnie by jego syn był szczęśliwy i gdy poznaje sobowtóra przekonuje się do niej, gdyż czuje to samo ciepło co przy swojej ukochanej. Jego stosunek do obecnej żony jest w sumie chłodny i do samego końca nie wierzy w klątwę, ale za to chce odkryć prawdę o śmierci ukochanej.

Główna bohaterka roztacza wokół siebie pozytywną aurę, że nie w sposób  nie zauroczyć się w niej, dlatego nawet brat prawdziwej pretendentki na żonę się w niej zakochuję i pragnie ją chronić.

Cała drama to walka o prawdę, czy klątwa jest prawdziwa, czy sobowtór naprawdę umrze, czy prawdziwa miłość zwycięży wszystko i czego tak na prawdę chce duch?

Polecam tą dramę za swoją tajemniczość, trzymanie w napięciu i oczywiście śmieszne sceny związane z cechami przypisanymi postacią...

Nie mogę zapomnieć, że główną postać gra Lee Honggi z zespołu FT Island, a piosenka główna z dramy w wykonani z Choa z AOA to istne piękno.
  1. Lee Honggi "What I wanted to say"
  2. Choa "What I wanted to say"
  3. Lee Honggi ft. Choa "What I wanted to say"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz